piątek, 2 listopada 2012

26. Imagin z Maxem

Dla Zosii

Spacerowałaś po lesie razem ze znajomymi. Śmialiście się, opowiadaliście sobie różne historie. Nagle twoja najlepsza przyjaciółka zauważyła dwóch młodych chłopaków. Pobito ich. Obie podbiegłyście do nich. Ty uklękłaś przy łysolu, miał podbite oko oraz posiniaczony policzek, swoją drogą nie wyglądał tak źle, jak jego kolega, przy którym uklękła twoja przyjaciółka. Brunet miał przeciętą wargę, nie oddychał, jego twarz była pobrudzona brudem i krwią.
Łysy się ocucił i podniósł do góry trzymając się za głowę.
- Nic ci nie jest - zapytałaś, pomagając mu usiąść.
- Boli mnie tylko głowa, ale co z... Nathanem - uklęknął koło twojej przyjaciółki.
- Spokojnie, oddycha, ale... - powiedziała, a głos jej się załamał. Z policzka chłopaka pociekło kilka łez. - Zadzwonię na pogotowie.
Pokiwałaś głową, a ona zadzwoniła od razu.
- Możesz mi powiedzieć co się stało - zapytałaś obserwując przyjaciółkę.
- Szliśmy sobie spokojnie ze znajomymi i nagle ktoś nas zaczepił, i zaczął wyzywać od pedałów etc. Nathan ich próbował ominąć, ale dostał najmocniej, potem ja dostałem i zemdlałem, najprawdopodobniej.. Ale pamiętam jak Siva dał im łomot.... Później nie pamiętam już nic. Obudziłem się tutaj - był smutny, a jego głos bezbarwny.
- Zaraz przyjadą, czyli za jakieś 20 min - powiedziała twoja przyjaciółka, ze smutkiem.
- Dziękuję ci bardzo... - odezwał się chłopak.
- [I.T.P.], a ty jak masz na imię? - zapytała i uklękła przy Nathanie.
- Jestem Max - uśmiechnął się krzywo. Oparł się o drzewo. Nagle brunet zaczął się ruszać i nagle otworzył oczy.
- Cześć księżniczko - zwrócił się obolałym głosem do twojej przyjaciółki. Uśmiechnęła się do niego i pomogła usiąść. Max uśmiechnął się raźnie do przyjaciela.
- Wstałeś leniu - zaśmiał się. A Nathan spojrzał na niego z wyrzutem. Musiał się znów położyć. Wszystko go bolało.
- Za piętnaście minut przyjadą - powiedziała mu [I.T.P.]. - A wy możecie się trochę przejść... Ja się nim zajmę.
Nathan uśmiechnął się do Maxa porozumiewawczo. Zauważyłaś, że Nath i [I.T.P.] mają się ku sobie, a nie chciałaś im przeszkadzać, więc poszliście z Maxem w głąb lasu. Powoli robiło się ciemno, twoi znajomi was zostawili, ale nie obchodziło cię to za bardzo, bo byłaś z nim. Nawet z tym podbitym okiem był przystojny, czemu nie mogłaś zaprzeczyć. Miał również niesamowity uśmiech.
- Nie wiem jak masz na imię - przyznał z rozbawieniem.
- [T.I.]. - odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się do niego. - Jak myślisz, co oni teraz robią?
Max zaśmiał się.
- No co? - zdziwiłaś się. - Co w tym zabawnego?
- Zauważyłem, że ona serio mu się podoba, on jej też.. A u Nathana umiem wyczuć, że się zakochał "od pierwszego wejrzenia"..
Zaśmiałaś się cicho.
- U niej też umiem, czytam z niej jak z otwartej księgi.
Max pokiwał głową. - Dokładnie to samo mam z Nathem.
Nagle zatrzymał się i opuścił wzrok na ziemię.
- Co się stało? - zawstydziłaś się.
- Chodzi mi o to, że... chyba... ja... - przeczesał włosy i spojrzał jej w oczy. - Że się w tobie zakochałem.
Spłonęłaś rumieńcem. Max zauważył to i uśmiechnął się.
- Ja w tobie też - odpowiedziałaś cicho. Złapał za twój podbródek i pocałowaliście się. Czułaś, że w twoim brzuchu właśnie z kokonów wyleciało miliard motylków.
- Max! [T.I.]! - krzyczała twoja przyjaciółka. Złapaliście się z ręce i poszliście do nich. Karetka już przyjechała.
Wszyscy weszliście do tyłu. Nathana wniesiono na noszach. [I.T.P.] cały czas trzymała go za rękę. Wy z Maxem uśmiechnęliście się do siebie.
Od tego czasu jesteście razem, a to już dwa lata. Twoja przyjaciółka jest szczęśliwa z Nathanem. Nadal trzymacie się razem i co roku jeździcie do tego lasu, aby przypomnieć sobie wasze pierwsze spotkanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz