piątek, 2 listopada 2012

41. Imagin Nathan +18

Dla Roxanny

Tom i Kesley urządzają grilla dla znajomych. Oczywiście jesteś tam razem z Nathanem. Jest dużo znajomych, których nie widziałaś od wieków. Świetnie się bawicie, mimo, że Jay zjadł połowę kiełbasek. Dobra muzyka - Tom jest DJ; super towarzystwo, świetny klimat.. Czego chcieć więcej.

Po kilku drinkach masz potrzebę skorzystania z toalety. Niestety łazienka jest zajęta. Ktoś Ci mówi, że dość długo to jeszcze potrwa. Stwierdzasz, że nie wytrzymasz, więc idziesz na górę i korzystasz z łazienki w sypialni Toma i Kesley.
Kiedy myjesz ręce, ktoś najpierw obejmuje Cię od tyłu i zaczyna całować po szyi, a potem jego ręce wędrują pod twoją krótką małą czarną. Wiesz, że to Nathan.. Poznałaś go po jego perfumach i po jego dotyku. On ma zawsze takie gorące ręce i wystarczy jeden delikatny dotyk a Twoje ciało przeszywa przyjemny dreszcz.. Nic dziwnego, że doprowadza fanki do omdleń. Odwracasz się i całujesz go w usta. Nath wyciąga ręce z pod twojej sukienki i zaczyna majstrować przy zamku..
Ty: Nathan, co ty robisz? Chyba nie chcesz... - nie kończysz, bo on zaczyna Cię całować..
Początkowo się opierasz, ponieważ to mieszkanie Toma i Kesley, na dole są znajomi i dodatkowo dzieli was jakieś 5m od ich łóżka, a sama nie chciałabyś, by oni kochali się w waszym łóżku.
Nath widzi, że się opierasz, ale jest tak napalony, więc nie daje za wygraną. Całuje cię jeszcze bardziej namiętnie. Opuszkami palców delikatnie gładzi Twoje nagie ramiona.
W głębi serca jednak wiesz, że też masz ochotę. I tak naprawdę nie obchodzi Cię, gdzie to zrobicie.. Wszystko jest Ci już jedno, czy zrobicie to tu.. teraz.. w ich łóżku. Przecież wcale nie muszą o tym wiedzieć. Nie przejmujesz się, że znajomi są na dole i mogą was usłyszeć. Chociaż to drugie nie wchodzi w grę. Tyle razy robiliście już to w miejscach publicznych i nikt nic nie zauważył. Dlaczego nie może być tak samo tym razem? A jeśli i by się zorientowali? I tak już uchodzicie za parę, która wręcz kocha ten sport.
Spoglądasz Nathanowi w oczy, w jego piękne, pełne namiętności i pożądania oczy. On też patrzy Ci w oczy. Widzi w nich to samo, co ty w jego. Nie potrafisz się dłużej opierać. Zbierasz jednak trochę siły w sobie i droczysz się z nim przez chwile. Delikatnie gładzisz jego twarz ręką.. Lekko muskasz jego całą twarz, z wyjątkiem ust. Najpierw szyja, policzki, nos..Kiedy w końcu przychodzi kolej na usta, nie wytrzymujesz i muśnięcie przeradza się w pełen namiętności, głęboki pocałunek. Nawet nie wiesz, kiedy znaleźliście się w sypialni. Ręce Nathana majstrują przy zapięciu sukienki, chwilę później sukienka ląduje na ziemi. Ty szybko pozbyłaś się jego bejsbolówki i bluzki. Nie przerywasz go całować.
Kiedy rozpinasz jego spodnie, brunet zajmuje się twoim stanikiem.. Wiesz, że nie ma wprawy w rozpinaniu biustonoszy, ale tym razem pozbywa się go bardzo szybko..
Po chwili oboje lądujecie w łóżku, całkiem nadzy.. Muzyk zaczyna powoli i dokładnie całować twoją szyję. Doskonale wie, że jest twój słaby punk. Czujesz lekkie ale przyjemnie dreszcze na całym ciele. Nie pozostajesz mu dłużna.. Całujesz go za prawym uchem.. Jest to jego czuły punkt.. On tylko jęknął cicho.
Chłopak schodzi niżej, na twoje piersi.. Jego dotyk sprawia, że twoje sutki twardnieją. Starannie zajmuje się każdą po kolei.. Masuje je rękami, całuje, przygryza sutki, ssie, pieści językiem.. Przyprawia cię to o kolejny dreszcz.. Schodzi coraz niżej..
Ty w tym czasie zatapiasz ręce w jego włosach.. Figlarnie się nimi bawisz..Nath wraca do góry tą samą drogą. Spoglądasz na niego. On spogląda na Ciebie i posła ci jeden ze swoich firmowych uśmiechów. Jesteś tak w niego wpatrzona, że dostrzegasz nawet malutkie kurze łapki, kiedy się uśmiecha.
W końcu dociera do twoich ust.. Całuje Cię jeszcze raz i czujesz jak wchodzi w ciebie wolnym, ale zdecydowanym ruchem. Początkowo porusza się wolno, jednak z każdym pchnięciem jego ruchy są coraz szybsze. Oplatasz swoje nogi wokół niego i mocno zaciskasz, by czuć go jeszcze bardziej. Kiedy to robisz Nathan zaczyna wchodzić w ciebie co raz głębiej.. Twoje ręce błądzą gdzieś na jego plecach. On całuje Cię to w usta, to w szyje. Masz ochotę krzyczeć, jęczeć, wykrzykiwać jego imię, ale nie chcesz, by na dole dowiedzieli się o waszej małej przygodzie. Swoją rozkosz próbujesz przenieść w swoje dłonie, a raczej w paznokcie. Drapiesz, szczypiesz go po całych plecach.. Słyszysz, jak Nath lekko mruczy z zachwytu. Oboje zaczynacie oddychać coraz szybciej. Nathan wrzuca na najszybszy bieg. Słyszycie jak łóżko zaczyna skrzypieć, jednak nie zwracacie na to uwagi.. Czujesz, że zaraz dojdziesz.. Z ust Nathana wydobywa się jedno małe jękniecie, które oznacza, że zaraz będzie wielki finał. Sama jesteś już prawie u szczytu. Jedno mocne pchnięcie i czujesz jak jego sprzęt eksploduje w Tobie. W tym samym momencie twoje ciało wygina się w łuk a ty wbijasz paznokcie w jego pośladki i mocno zaciskasz usta, by przez przypadek nie zacząć krzyczeć. Nath uśmiecha się, całuje Cię jeszcze raz, bardzo namiętnie, po czym opada na łóżko i odwraca głowę w Twoją stronę..
Leżycie tak kilka minut.. W milczeniu, wpatrzeni w siebie, próbując złapać normalny oddech..

Kiedy się ubieracie zauważasz, że Nathan znowu rozwalił ci stanik.
Ty: Patrz co zrobiłeś.. ZNOWU..
On się uśmiecha i brewkuje.
Ty: To nie jest śmieszne.. W ogóle jak ja się pokażę teraz na dole, co?!
Nath: MMhhmm.. Możemy tu zostać. - znowu brewkuje - A potem jak zaczną się zbierać, to jakoś wkręcimy się w tłum..
Nic mu już nie odpowiadasz.. Tylko patrzysz na niego krzywo. Jesteś trochę wkurzona, bo to już kolejny stanik w tym tygodniu.. "Bosh.. czy on nie potrafi nauczyć się odpinać stanika? Przecież to proste jak obranie banana.." - powtarzasz sobie w myślach.. Tyle razy mu powtarzałaś, że jak nie potrafi odpiąć to sama to zrobisz, szczególnie jak gdzieś jesteście. Ale nie...Uparciuch jeden.. On jest Nathan Sykes.. On może wszystko.. Znalazła się wielka gwiazda, której można wszystko.. Myśli, że podbili z chłopakami cały świat i może robić co mu się podoba.. I muszą na tym cierpieć moje... Z zadumania wyrwa Cię jego anielski głos..
Nath: Uwielbiam jak się złościsz.
Brunet podchodzi do Ciebie, łapie Cię za biodra i całuje subtelnie.
Odwzajemniasz pocałunek.. Nigdy nie umiałaś się złościć na niego dłużej niż 5 min.

Ty: Wariat z ciebie.. Dobra, dawaj bejsbolówkę..
Nath: Po co ci? Zimno ci? Mogę cię rozgrzać.
Pociera dłońmi i uśmiecha się łobuzersko.
Ty: ha ha ha.. Jest wielka, a przynajmniej dla mnie. Założę ją, nie będzie poznać, że nie mam stanika. No dawaj.. - wyciągasz rękę - Mam ją sama zdjąć? - Wypowiadając to pytanie, od razu wiesz, że popełniłaś błąd.
Nathan rozstawia ręce i mówi: "Bierz co chcesz!" Ty jednak tylko kręcisz głową.

Ubierasz bluzę, stanik chowasz do torebki, poprawiasz włosy. Sykes w tym czasie ścieli łóżko. Po chwili wychodzicie z sypialni jakby nigdy nic.
Schodzicie na dół, nikt nawet nie zauważa waszej nieobecności. Tylko Max na twój widok rzuca hasłem: "Stary.. {TI} jest zimno, a ty jej dajesz swoją bluzę? Są lepsze sposoby na rozgrzanie.
On jednak pokazuje mu tylko język.

Jesteście jeszcze na grillu jakąś godzinkę, potem wracacie do domu. Nie macie daleko.. Mieszkacie ulicę dalej. Idziecie sobie spacerkiem. Nathan zamiast zaglądać przed siebie, ciągle wpatruje się w Ciebie. Ma przygryzioną wargę i patrzy na Ciebie rozbierającym wzrokiem.
Pierwsze co robisz to spoglądasz na swoje piersi, później na niego i mówisz: "Co? Tylko nie mów mi teraz, że jednak było widać, że nie miałam na sobie stanika.."
Nath: Nie, nie.. Nic nie widać..
Ty: To o co Ci chodzi?
Nath: Wiesz, to że oni nie wiedzieli, nie zmienia faktu, że ja o tym wiedziałem i nadal wiem. - Nathan uśmiecha się i oblizuje usta.
Ty: Haha.. Nath!!!
On brewkuje.
Ty: Wiesz, jesteś SZALONY - podkreślasz słowo "szalony" - Pomocy, mój chłopak jest szalo..
Nie kończysz, bo Nathan daje ci całusa w usta, po czym wykrzykuje tym swoim akcentem najgłośniej jak potrafi: "IM CRAAAAAZYEHAI CUZ OF U!!"
"Boże, jak ja kocham tego wariata" idziesz i myślisz sobie, patrząc jak chłopak skacze po całej ulicy i wyśpiewuje "Im craaaaazyehai cuz of {TI}"

Jesteście już w domu. Nathan wchodzi pierwszy, ty za nim. Gdy tylko zamykasz drzwi na klucz, odwraca Cię i jednym energicznym ruchem zdziera z Ciebie swoją bejsbolówkę. Odpychasz go jednak.. Nath znów próbuje się do Ciebie zbliżyć ponownie, ale Ty znowu go odpychasz. Powtarzasz, tę czynność jeszcze z 5 razu. Biedak stoi zdezorientowany pod ścianą ze zmarszczonymi brwiami i posyła ci bezgłośne "why?"
Chce Ci się śmiać, jednak tłumisz w sobie śmiech. Ściągasz swoje czerwone szpilki, podnosić bejsbolówkę Nathana, przerzucasz ją sobie przez ramie i idziesz powolnym, seksownym krokiem w stronę schodów. Kiedy go mijasz posyłasz mu całusa. On ciągle stoi w tym samym miejscu jeszcze bardziej zdezorientowany. Najpierw go odtrącasz a teraz wręcz prosisz, by się "wziąć za Ciebie". Dochodzisz do schodów, odwracasz się i pokazujesz mu palcem, że ma do ciebie przyjść.. Kiedy on chce coś powiedzieć, uprzedzasz go i mówisz: "To taka mała zemsta za ten stanik.." i pokazujesz mu język.
Nathan kręci głową i mówi: "Ja ci dam!" i zaczyna biegnąć w twoim kierunku.. Uciekasz przed nim, ale łapie Cię w połowie schodów..
Robicie powtórkę z rozrywki..
Najpierw na schodach, potem pod prysznicem i w łóżku..
Kochacie się do samego rana..


1 komentarz: