poniedziałek, 22 października 2012

11. Imagin z Jayem

Dla Marleny

Pracujesz dla Jaya i jego żony od 3 miesięcy. Zaczęliście się zbliżać do siebie coraz bardziej. Jego żona jest totalną suką i sprawia Jayowi wielki ból i trud w życiu; spędzając całe dnie w biurze ze swoim nowym asystentem. Jest ci przykro gdy widzisz co ona z nim robi, ale wy dwoje macie najsilniejszą więź seksualną, że czasami jest ci ciężko skoncentrować się przy nim.
Jego myśli o jego chwiejnych stosunkach z jego żoną rozchodzą się ponieważ patrzy na Ciebie przy ladzie. Twoje ciało porusza się z gracją i właśnie skończyłaś sprzątać. Nic nie może temu pomóc i Jay zauważa zarys Twego stanika przez ciasną lekką niebieską koszulkę. Jeansy, które masz na sobie idealnie podkreślają zarys twojej wyrzeźbionej pupy. Zaśmiał się nieznacznie, a ty się odwróciłaś. “Czemu nie przestaniesz sprzątać i usiądziesz ze mną i zjesz obiadu?” powiedział.
“Jesteś tego pewien? Nie chciałabym wpaść w tarapaty gdy ona wróci do domu.” zapytałaś się.
“Oczywiście, jestem pewien, że nic się nie stanie. Poza tym jestem Twoim szefem.” uśmiechnął się.
Uśmiechnęłaś się do niego bezradnie i przeszłaś przez pokój ze swoim talerzem. Uwielbiasz jego towarzystwo i wspólne obiady od czasu do czasu. Rzadko jadasz w domu z powodu jak długo zostajesz w ich apartamencie, gdyż Brenda wraca późno. W każdym razie cieszysz się każdą minutą spędzaną z nim. Podoba Ci się, że plakietkę “Hello I’m the Boss”. Nigdy wcześniej jej nie miał i nie musiał nikomu niczego uświadamiać. A ty nic z tym nie możesz zrobić i czujesz jak ciarki przechodzą ci po plecach gdy słyszysz, jak te słowa przeszły przez jego wargi. Każesz sobie przestać myśleć w ten sposób, bo wkońcu siedzisz z nim przy stole. Jay właśnie nalał Ci kielich wina.
Jecie obiad bardzo długo, bo cały czas śmiejecie się i wymieniacie się historiami z waszego dnia. Niezaprzeczalnie przesyłacie sobie nawzajem ciepłe spojrzenia nad drinkami, które nie przechodzą niezauważone. Jego oczy mówią wszystko. Seksualne napięcie między wami dwoma staje się ciężkie i szybko wzrasta. On czuje, jak jego oddech się poglębia. Kropelki potu spływają mu po twarzy, gdyż koncentruje sie na tym jak Twoje piersi wyglądałyby gdyby ściągnął Ci koszukę. Próbuje skierować swoje mysli na inny tor, ale nie potrafi tego zrobić. Wie, że to jest to. Ten czas już nadszedł. Nie może dłużej czekać.
Podnosi dłoń i wyciera pot z czoła i dopija wino. Odsuwa kielich z twardym głuchym głosem. “Wiesz co? Ta koszulka wygląda na Tobie za dobrze.” mówi z poważnym wyrazem oczu.
“Co za niespodzianka” pomyślałaś i zaskoczyłaś się jego bezczelnością w Twoją stronę. Zastanawiałaś się, czy on na serio to powiedział. Bicie twego serca momentalnie przyspieszyło, oddech staje się cięzszy bo właśne zdałaś sobie sprawę gdzie to właśnie masz iść. Czujesz, że powinnaś zatrzymać tę maszynę, lecz tego nie robisz. Chcesz tego tak bardzo jak on. “Erm, dziękuję panie McGuiness.” powiedziałaś i posłałaś mu zalotny uśmiech. Wstajesz. Zrobił to samo i poszedł w twój ślad zasuwając pierw krzesło. Zarzucił uwodzicielski uśmiech i jednym ruchem ręki zrzucił cały obrus ze stołu; zbijając wszystkie talerze, szklanki na podłodze. “Stawiam, że ta koszulka wyglądałaby jeszcze lepiej gdyby jej na tobie nie było. Wskakuj a pokarzę Ci dlaczego powinnaś nazywać mnie p.McGuiness”.
Zanim zdążasz się powstrzymać, Jay zmniejsza przepaść między wami. Twe oczy skupiły się na jego oczach. Wskoczył do Ciebie i wplótł swe palce w Twoje włosy i przyciągnął twoją twarz do jego. “W gruncie rzeczy” zaczął przeszukując twe niebieskie oczy “będziesz krzyczeć dokładnie to”.
Tracisz kontrolę i mu ulegasz. Jego palce przyjemnie muskają twą szyje. Gorący słodki oddech spada kaskadą ciepło ponad twoją twarzą. Słowa przechodzące przez Twoje wargi cumują bicia twego serca. Jesteś gotowa i skłonna do zrobienia tego, czego on od ciebie oczekuje. Jego palce chwytają twych włosów mocniej, gdyż jego druga ręka obejmuje cię w pasie i ciągnie twe ciało do jego. Jego oczy pozostają umieszczone i skupione na tobie. Przybliża się do Ciebie i całuje z zapałem, głodny uczucia. Pragnął czuć twe wargi na jego wargach i kontur twego doskonałego ciała. Zamierza pamiętać o każdym najmniejszym detalu.
Nieznacznie obraca Twe ciało, ustawiając Cię na stole kontrolując ramieniem twój pas. Podniósł Cię z siłą i sadza na stole. Jego obie dłonie zjeżdżają w dół by dosięgnąć dołu bluzki, którą masz na sobie. Naciska swe wargi ku twoim, jego zamiary są czysto widoczne, rozpoczyna wolno zdejmować Twoją koszulkę, odsłaniając to o czym śnił.
Twe piersi już stoją na baczność w twoim niebieskim koronkowym staniku. Sprawia to, że Jay już drży na myśl co jej robi. Prosi o to bardziej, niż kiedykolwiek czegokolwiek w swoim życiu.
Wyrzuca twoją koszulkę z ciebie, jego oczy z zapałem ilustrują jej wspaniałe ciało. Zawija swe ramiona wokół Twego pasa, zatrzymując Cię na długi głęboki pocałunek. Gdy wasze języki gorączkowo tańczą ze sobą, Twe ciało naciska mocniej do jego. Nastawienie Jaya może nie pomóc i stać się oczywiste w jego poszukiwaniu spokoju. Jay mocno przylega między twoimi udami i natychmiast czuje, jak twe gorąco rosło przez wilgotność twych jeansów. Z każdą sekundą pragnie Cie więcej i bardziej.
Odciąga jego twarz od twojej rozdzielając niechętnie wasze wargi. Uśmiecha się i doszedł dłońmi do wysokości twych spodni, szarpiąc lekko; spoglądając Ci w oczy. “Pragnę Cię, zdejmij spodnie” powiedział bez wahania w głosie. Natychmiast stałaś się mu posłuszna i podnosząc pupę pozwalasz mu powoli ściągnąć je z Ciebie.
Jay zbliża się do Ciebie, ale ty zatrzymujesz go ręką na jego klatce piersiowej stopując pościg. “Teraz ty” powiedziałaś lekko szarpiąc za jego T-shirt. On chętnie ściąga to i całą resztę ciuchów pozostając z bokserkach.
“Jesteś gotowa by postępować zgodnie z poleceniami Twojego szefa?” zapytał. Kiwasz głową na “tak” ponieważ on kładzie swoje ręce na twoim pasie i zsuwa cię ze stołu stawiając Cię przed nim. Kładzie obie ręce na twoich policzkach i powoli wędrując nimi do twych włosów zatrzymując je tam. Zanim się zorientowałaś, klęczysz przed nim. Jego koleżka już nieznacznie skacze z bliskości twych ust.
Podnosisz ręce do gumowego paska przy jego bokserkach, ściągając je i przeciągając do jego kostek. On odszedł i całkowicie je ściągnąć; kopiąc je gdzieś w głąb pokoju. Jego palce zaciskają się w twoich włosach. Przyciąga twe usta do jego penisa. Pstrykasz swym językiem wokół głowy, dokuczając mu tak nieznacznie. On nie naciska cię dalej. Chce zobaczyć co możesz robić. Wolno rozszerzasz swe usta i pozwalasz mu wejść tam. Ssiesz go lekko w każdym calu. Bierzesz go całego w buzi i zatrzymujesz się pozwalając mu odetchnąć w tobie. Patrzysz w górę i zauważasz zaskoczony wyraz jego oczu zanim wycofujesz się i wolno powtarzasz co robiłaś; twój język wciąż pracuje wokół jego trzonka.
“O… Mój… Boże” mówi i łapie oddech w gardle. “To uczucie… jakbyś kochała się z moim penisem podczas gdy to robisz” zalotnie uśmiechasz się do jego słów i kontynuujesz dając mu więcej przyjemności. Odrzucił wzrok do góry, pochylając jego głowę w tył; przy tym ciągnąc cię za włosy bardziej, co sprawiło, że chcesz wciąż to robić. Czuje, że zaczyna budować się w nim wybuch, ale nie jest gotowy by go z siebie wypuścić. Chce zerwać Cię z kolan i rzucić Cię na stół, lecz nie chce przestać na Ciebie patrzeć w tym momencie. Jego wzrok jest wypełniony szczęściem, a to wiele więcej niż oczekiwałaś i to jest niewiarygodne.
Przygląda się jak utrzymujesz prędkość jeszcze pare minut i nie może oderwać się od Ciebie. To co robisz jest czymś nowym, takiej przyjemności jeszcze nigdy nie czuł. Musi walczyć, aby nie utracić kontroli. “Wstań” nagle powiedział. Zatrzymałaś się i wstałaś; Jay pomógł Ci, gdyż wciąż trzyma Cię za włosy. Jego ręka zaciska się, a on robi krok do przodu. Odpycha Cię powoli na stół i teraz jego penis jest pomiędzy twoimi udami. Zatrzymuje twoją głowę, umieszczając swoje wargi na twojej szyi, siejąc jasne całusy aż do twojego obojczyka. “Mam nadzieje, że nie będziesz miała mi za złe gdy będę energiczny” powiedział, jego wargi wciąż ocierają się o twoją skórę “to głównie z podniecenia”.
Próbujesz mu powiedzieć, że nic nie szkodzi, ale wszystko co udaje ci się ‘powiedzieć’ to cichutki odgłos i lekkie potrząśniecie głową. Chichocze przy twoim gardle wysyłając małe drganie przez twoje ciało. ”Ok, w takim razie… za każdym razem gdy powiem ci że coś masz zrobić, masz odpowiadać ‘Tak panie McGuiness’, ok? Możesz to dla mnie zrobić, kochana?”
“Tak” mówisz w cichym szepcie, skąpo zdolna utrzymać spójne myśli. Nie myślałaś, że możesz być bardziej podniecona niż w tej chwili, ale on właśnie udowodnił Ci, że się mylisz. On ciągnie cie za włosy niezręcznie , pokazując mu więcej szyi. Naciska swoje ciało mocniej do Twojego, odsuwając stół o kilka cali. “Tak, co…?” warknął.
“Tak panie McGuiness” odpowiadasz posłusznie w jego erotycznej grze. “Ten człowiek jest tak cholernie gorący” myślisz powoli, a Jay kontynuuje ciężkie oddechy na twojej szyi. Będziesz nazywała go jak tylko on chce, ale żeby nie zatrzymywał przyjemności.
“Ponieważ jesteś gotowa grać na moich zasadach to jest coś co chcę abyś zrobiła. Klękaj i ssij, znów.” mówi całując cię w usta i patrząc głęboko w oczy.
“Tak panie McGuiness” mówisz i wolno obniżasz się z powrotem. Bierzesz jego penisa w swoich ustach i kontynuujesz przyjemność, którą sprawiałaś mu wcześniej.
Ciche jęki wydobywają się z jego ust, kolana mu miękną , gdyż rozpoczynasz robić to coraz szybciej. Twój język pracuje 69 razy szybciej. Łapiesz jego tyłka, naciskasz coraz mocniej. On wie, że zaraz dojdzie. Jesteś po prostu za dobra. Wiesz, że on się zbliża, ale nie zatrzymujesz się. Chcesz czuć jego smak i jak traci kontrolę. Robisz mu dobrze coraz szybciej i szybciej, aż do zmęczenia.
Jedo kolana drżą, stracił równowagę, niezdarnie upada ale podtrzymuje się stołu obiema rękoma. Odrzuca głowę do tyłu i wdrapuje palce w stół. Słyszysz jego jęki. Wytryskuje się do ciebie, niezdolny niczego zatrzymać. Jego sapanie i jęki trwają dalej do czasu kiedy skończył. Jay jest ledwo zdolny do stania. Spoglądasz na niego.
"Cholera, dziewczyno! Nikt wcześniej mnie tak nie zadowolił jak ty teraz." powiedział powoli i zaczął łapać równowagę; próbuje wstać. Nie może oderwać oczu od Twojej pięknej twarzy i ust wciąż wysmarowanych w jego sokach. Zadrżał jeszcze raz z podniecenia.
"Cieszę się, że byłam pomocna Panie McGuiness" powiedziałaś powolnym seksownym głosem wstając i podchodząc do niego. Udzielasz mu chytrego i erotycznego uśmiechu.
"Teraz pozwól mi być Twoim pomocnikiem" powiedział uśmiechając się psotnie. Powoli zniża się do podłogi i stanął na kolanach. Zaczyna delikatnie całować Cię po brzuchu tańcząc językiem przez pępek. Delikatnie przesuwa swe ręce ku twojej pupie, podnosi dłonie do linii Twoich majtek i ściąga je lekko w dół. Kontynuuje burzę pocałunków, ściągając twoją bieliznę na wysokość twych kostek. Ponieważ odsunęłaś się aby zdjąć je do końca, Jay patrzy się na ciebie i uśmiecha się po raz kolejny.
Po raz kolejny wrócił na pełne kolana i dosięgnął Ciebie. Złapał twoją jedną nogę i posadził ją na swoim ramieniu. Chwyta cię za udo i zaczyna po nim całować. Jego wargi powoli stwierdzają, że jest to droga do Twojej vaginy.
Twój oddech staje się coraz cięższy, ponieważ Jay zaczyna całować i podgryzać Twe spuchnięte już różowe wargi. Jego język staje się coraz bardziej przyjemny dla Ciebie i zaczyna Cię podniecać. Jay bawi się twoimi wargami i schodząc coraz niżej szuka twego punktu. Powoli liże i ssie Twoją vaginę. Łapiąc Cię za pupę, zbliża się do Ciebie coraz bardziej.
Chwytasz się kawałka stołu, jak to wcześniej zrobił to on. Twoje ciało przyśpiesza drganie, czujesz się jak w niebie. On wjeżdża w ciebie coraz mocniej, przyjemnie lizać twój rdzeń. Noga na której stoisz zaczyna słabnąć. Odchylasz się do tyłu na stole, wywierając nacisk na nim. On ostrożnie wsadza dwa swoje palce w ciebie, sprawiając że Twoje ciało zaczyna coraz szybciej drgać i wasze jęki stają się coraz głośniejsze. Ślizga się w Tobie szybko i wolno, spijając każdy sok który z Ciebie wychodzi. Twoje ciało czuje każdą przyjemność i powoli zatracasz się. Jego palce pracują w tobie coraz szybciej; dociskasz się do niego. Chce dać ci kompletną ekstazę, upewnia się że spił każdą krople z Ciebie. Wtedy... zaczyna robić wszystko to samo od nowa.
Puszczasz stół, podnosisz się i instynktownie łapiesz jego głowy. Nie możesz sie nim nacieszyć w tobie. Gdy czujesz moment, że zaraz dojdziesz, krzyczysz z przyjemności. "Mmmm" powiedział wysyłając w Ciebie lekkie wibracje. "Odgarnij włosy, dziewczyno!" wymamrotał do Ciebie. Czując z jaką swobodą wypowiedział te słowa, zrobiłaś co chciał.
"O mój Boże!" lecą Ci łzy, gdy padasz z nóg do tyłu na stół niezdolna do utrzymania równowagi. Twoje palce wciąż wplecione w jego włosy; Jay Cię kończy i czyści. Nigdy nie czuł czegoś lepszego w swoich ustach.
Twój oddech zwalnia. Jay stanął naprzeciw Ciebie z uśmiechem rozświetlającym jego twarz. Wytarł swoją twarz z Twoich soków, pocałował Cię z uczuciem.
Z jego ust wydobył się erotyczny i powalający śmieszek, gdy zobaczył że Twoja twarz zmieniła kolor na jasny róż. "Z czego się śmiejesz?" pytasz się. Podchodzi do Ciebie bliżej; wciąż się uśmiecha. "Kocham sposób w jaki się rumienisz, gdy jesteśmy bardzo blisko siebie" powiedział. Czujesz jego oddech w swoim gardle przy jego doborze słów. Zaczynasz czuć, że znów stajesz się mokra.
"Teraz bądź dobrą dziewczynką i odwróć się do mnie tyłem i stań przodem do stołu". Nieznacznie się uśmiechasz i odwracasz się; naciskając swoją idealnie wyrzeźbioną pupą do niego. "Mhmm" powiedział na widok Twych postępów. Uśmiechasz się.
Zanim się obejrzałaś, on już podszedł do Ciebie i pociągnął Cię za włosy ; szarpiąc Twoją głowę w jego stronę. Popycha twe ciało do jego. "Tsh... Tshh... Tshh..." powiedział; czujesz jego ciepły oddech na Twoim uchu. "Nie trzymasz się zasad... Co ci powiedziałem, że co masz mówić gdy wydaje polecenia?" Z bólu, twój oddech staje się cięższy; po raz kolejny. Czujesz jak wchodzi w ciebie. Odpowiadasz mu natychmiast "Tak panie McGuiness". Wolno spycha Cię; twoje ciało w połowie opiera się na stole. "Teraz tak leż. Gdy skończymy, będę zmuszony kupić nowy stół." Bierzesz głęboki wdech, a on opiera swą rękę na Twoje plecy przytrzymując Cię mocno o stół. Rozstawia Twoje nogi by mieć lepszy dostęp. "Przygotuj się, kotku" mówi. Chwytasz mocno stół. "Tak Panie McGuiness" odpowiadasz. On uderza w ciebie, oddając się w każdym calu. Twoje słowa zostały wykrzyczane, gdyż on jest za dobry. Gdy to usłyszał, stał się szorstki. "Tak, kochana. Powiedz to jeszcze raz!" domaga się wchodząc w Ciebie jeszcze raz. Wydajesz jęk niczym niezmąconej przyjemności. Stół się trzęsie nieznacznie pod tobą "Tak... panie... McGuiness" kontynuujesz gdy wówczas on przyśpiesza.
Zaczynasz zaciskać się coraz bardziej, czujesz że już tylko chwila Cię dzieli od dojścia. Kontynuuje równe pchnięcia, kołysząc Twoje ciało. Za każdym razem z jego ust wydobywają się ciche jęknięcia połączone z sapaniem. Jego ciało jest bliskie szczytowi.
"Ohhhhhhh" krzyczy wchodząc w Ciebie coraz szybciej. "Krzycz... moje... imię..." chciał słuchać tylko twojego głosu. "Panie McGuiness" krzyczysz, gdy stół zaczyna ślizgać się z siły Jaya uderzenia w Ciebie. "Nie! Krzycz moje imię!" rozkazuje Ci po raz kolejny. "Jay... Jay... Jayyyyy!" dajesz mu czego chce. "Oh, tak, kochana. Mów to! Krzycz to! Do czasu póki nie skończymy, albo puki nie powiem Ci abyś przestała" Kontynuujesz krzyki nie zważając, że za ścianą mieszka reszta chłopaków z Tw. Jesteś w niebie, nie ma innej rzeczy na którą miałabyś teraz ochotę. Jay czuje się bardzo dobrze, nie przestajesz mu tego uświadamiać.
Zaciskasz się z przyjemności, gdyż właśnie dostałaś największego orgazmu w swoim życiu; kołyszecie całym stołem. "Pieprz mnie Jay, pieprz mnie!" krzyczysz. Twoje palce wbijają się do stołu, gdy Jay zwolnił. Czuje na sobie Twe ciepłe soki, które lały się na jego penisa. Uderza w Ciebie jeszcze raz. Podnosi się i łapie za Twoje włosy, ścieśniając powierzchnię pomiędzy wami dwoma. Cokolwiek mówisz, podnieca go w tym momencie. Jeszcze raz wchodzi w Ciebie; z taką siłą, że nic nie możesz temu pomóc i krzyczysz z przyjemności. "Oh tak, właśnie tak" warczy. Jego czas nadszedł i oddał Ci wszystko co w sobie miał.

Ostatnie pchnięcie było tak mocne, że połamaliście stół; a za ścianą było słychać oklaski i gwizdy gratulujących Jayowi chłopaków.

2 komentarze:

  1. Boziiuuuu podnieta *o*
    Nimfomanka!! <3
    Boże jak można tak pisać ?! ...^^
    Tuśka marzyyy^^
    Wszystko pięknie ładnie tylko koniec mi sie troche nie podoba :3Ale ogólnie to arcydzieło <33

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam taki sam z harrym stylesem

    OdpowiedzUsuń