niedziela, 2 grudnia 2012

49. Imagin Tom

Dla Kamili

Usiadłaś na stole w kuchni z telefonem przy uchu. Wokół było ciemno, jedyne światło wydobywało się z ekranu laptopa. Miałaś przed oczami obraz Toma i Kelsey na lotnisku.
Zadrżałaś gdy telefon zadzwonił. Miesiącami nie rozmawiałaś z nim.
Przełknęłaś ślinę; włączyła się poczta głosowa. Znajomy głos rozbrzmiewał po pustej kuchni obijając echem o samotne kafelki podłogi i ścianę.
Usłyszałaś pik i wzięłaś głęboki wdech.
"Um, hej Tom. Uhm, Thomas" poprawiłaś się, gdyż zdałaś sobie sprawę, że parę rzeczy się zmieniło.
"Wiem, że to zupełnie przypadkowe, że dzwonię, ale zgaduję, ze po prostu chciałam wiedzieć co u Ciebie?" podniosłaś głowę patrząc na sufit by powstrzymać łzy.
"Tęsknię za Tobą. Nie za nami,Tom. Tęsknię właśnie za Tobą. To wszystko!" powiedziałaś spuszczając głowę i pozwoliłaś sobie się rozkleić.
"Chciałam również powiedzieć Ci, jak cholernie dumna jestem z Tego jak daleko zaszedłeś. Nie sądzę, że kiedyś zrozumiesz to, że zawszę będę Cię kochać. Będziesz moim najlepszym przyjacielem do końca moich dni. Co mogę jeszcze powiedzieć? Szczęścia we wszystkim, Tom. Zadzwoń kiedyś do mnie!" zaszlochałaś nieznacznie biorąc głęboki i chybotliwy oddech. Nie miałaś dość siły by pożegnać się.
Odłożyłaś słuchawkę i dalej wpatrywałaś się w zdjęcie. Kelsey jest piękna. Miała wszystko czego ty nie mogłaś, miała coś czego ty już nigdy nie będziesz miała.

Zamknęłaś komputer z nieświadomą ciszą.


* * *

Obudziłaś się następnego dnia dosyć wcześnie.

Były Twoje urodziny.

Próbowałaś zapomnieć co miało miejsce dzień wcześniej. Nie chciałaś patrzeć w lustro, nie chciałaś czuć zaschniętych łez na policzkach bo przepłakanej nocy i nagraniu się Tomowi.
Przełamując się wstałaś i podeszłaś do wielkiego lustra w swoim pokoju. Spojrzałaś w nie i uśmiechnęłaś się najbardziej jak tylko umiałaś obiecując sobie, że nie pomyślisz o nim dziś ani przez chwilę. Miałaś zamiar świętować ten dzień.
Znów przysiadłaś do kuchennego stołu. Po paru minutach otworzyłaś laptopa i przejrzałaś Twittera. Weszłaś w na swój profil bo liczyłaś na niepoliczalną ilość życzeń urodzinowych.
Kontynuowałaś przewijanie wiadomości, zmarszczyłaś brwi ponieważ wszystkie tweety dotyczyły tego samego.

"[T.I],jest nam tak przykro, że twoje urodziny zostały zrujnowane. Proszę wybacz nam :("
"Nie słuchaj ludzi, [T.I]! Przyjemnie spędzaj swój dzień, nie pozwól im zmartwić Cię!"

Kontynuowałaś przewijanie zanim jej ręka ścisnęła się ponad Twoje usta szybko.
  Twoje oczy podeszły w górę, warstwa łez momentalnie zgromadziła się w  oczach. Mrugnęłaś i łzy spłynęły.

"[T.I] jest grubą suką. Nigdy nie zasługiwała na Toma. Swoją drogą Kelsey jest ładniejsza."

"To jasne, że Tom jest znacznie szczęśliwszy z Kelsey. Kto nie byłby? [T.I] jest brzydka."

"Ona i Tom? Ha, co powiecie na nie. Kelsey jest sto razy lepsza dla Toma. Ona jest faktycznie ładna."

Byłaś przyzwyczajona do hejtów jaki szedł w twoją stronę, ale tym razem wzięło to się na nagle i w znacznie większej ilości. Ale o co taki szał?
A następnie, zobaczyłaś to. Twoje oczy rzuciły okiem do lewej strony ekranu.
"Tom i [t.i] <3" był #1 trendem na świecie.

Wszystkie rzeczy o których zabroniłaś sobie dzisiaj myśleć, nagle napłynęły do twojej  głowy.
Myślałaś o waszej pierwszej randce, pierwszym pocałunku, pierwszej kłótni, i pierwszym razie. Myślałaś o wszystkim co poprzedzało  rozstanie.
Przypomniał ci się nawet telefon  Toma na noc przed  castingiem.
"Tom! Będziesz niesamowity!"
"Ale [T.I], jestem strasznie zdenerwowany. Nie sądzę, że jestem o siłach by to zrobić." wciąż słyszałaś ten drżący ze strachu głos.
"Tom, obiecuję Ci, wszystko wyjdzie lepiej niż sobie zdajesz!"
Przypomniałaś sb jak poszłaś go wspierać na pierwszym występie z zespołem. To było niesamowite oglądać go, jak robi coś co kocha.
Wtedy przed oczami stanęła ci scena gdzie to wszystko się skończyło. Wy się skończyliście.
"Ja po prostu muszę się skupić na mojej karierze. Wiesz, że kocham Cię [T.I]. Zawszę będę."
I sądziłaś, że on naprawdę będzie i chce. Do czasu gdy odkryłaś prawdziwy powód dlaczego cię zostawił.
Miała około Metr siedemdziesiąt wzrostu, długie nogi piękne włosy i nazywała sie Kelsey Hardwick.
Ale ona jest lepsza dla niego. Czyż nie? Przecież nawet fani tak napisali. Wstałaś od komputera, nie fatygując się i zamykając go. Powoli szłaś w stronę łazienki, zamykając za sobą drzwi. Spojrzałaś w lustro
Podniosłaś ręce delikatnie dotykając lustra opuszkami palców, otworzyłaś je i wyciągnęłaś z niego parę nożyczek.
Ręce ci zadrżały , a oczy zamknęłaś zastanawiając się co było z tobą nie tak.
Rozwarłaś nożyce przykładając ostrzejszą końcówkę do lewego nadgarstka. Z jakiegoś powodu, wciąż nie byłaś zapłakana.
Obejrzałaś remis krwi, czerwonej spływającej kaskadą w dół twojego ramienia  na białe kafelki. Przeniosłaś srebrne ostrze z powrotem w dół  ramienia, przed zmianą na drugie ramię.

"Jesteś jedyną która trzymam ku sercu, moje serce nie wytrzyma bez Ciebie"

Zjechałaś na plecach wzdłuż ściany na podłogę. Twoje nogi były kompletnie okryte, jak ręce i ramiona.
Złapałaś za telefon z lady, wybrałaś numer, który wciąż znałaś na pamięć.
Zaczęłaś płakać, ponieważ znów odezwała się poczta głosowa.

"Cześć Thomas. Przepraszam, że znów do Ciebie dzwonię!"
Ból zaczynał ustępować, i poczułaś, jak powoli się wymykała. Twój głos był zdławiony i ledwie mogłaś rozmawiać.
"Kocham Cię bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, ale dziś nie widziałam Twojej twarzy. Nic się nie zmieniło, nic Cię nie zastąpi. Codziennie jest coraz trudniej."
Łzy opadły ci z oczu, osłabiając grubą czerwoną warstwę wylanej krwii, która cię oblokła.
"Gdybyś mnie zapytał, gdybyś chciał... zostałabym"
Telefon wyślizgnął ci się z rąk rozbijając się na części o podłogę wydając olbrzymi huk. Już tego nie słyszałaś.
Wzięłaś ostatni oddech, przed ciężkim wydechem.
"I zawszę będę Cię kochać, Tom"

Już nie odczuwałaś bólu. Nie czułaś niczego.

***

Twój telefon  zapalił się obok ciebie, wibrując i dzwoniąc.
Wyświetlaczu pojawił się napis  "Tom Parker".
Po kilku minutach ucichł.

"Hej [T.I]! Przepraszam, że ostatnio nie odbierałem telefonu, ale byłem naprawdę zajęty. Jak się masz? Jest mi przykro z powodu co dziś miało miejsce na twitterze"
Przerwał, przebiegając jego ręką przez krótką fryzurę.
"Również za Tobą tęsknię! Musimy niedługo się zebrać i umówić na spotkanie. Strasznie długo Cię nie widziałem!"
Wziął głęboki wdech, niemal rozklejając się.
"Złożyłem przyrzeczenie i obiecałem, że zawszę będę Cię kochać! Do dnia gdy odejdę."
I z tym, odłożył słuchawkę.
Ty nigdy nie odczytałaś tej wiadomości, a Tom odszedł z tego świata , pochłonięty depresją .

1 komentarz:

  1. jejku ! dziewczyno świetnie piszesz ! :)
    poryczałam się. :(
    świetne to jest ! ♥

    OdpowiedzUsuń