niedziela, 2 grudnia 2012

58. Imagin Nathan +18

Dla Kasii

Jedziesz z Nathanem samochodem. Przed Wami jeszcze dobre dwie godziny jazdy, Nathan jedzie na rezerwie paliwa. W dodatku jesteście w szczerym polu. 
TY: *ostro panikujesz* Nath jak zabraknie paliwa to co my zrobimy?! 
N: Skarbie nie panikuj. 
TY: No ty chyba jesteś niepoważny! Jak mam nie panikować skoro samochód zaraz się zatrzyma, a tu nie ma żadnej stacji?! - Nathan się uśmiechnął. Ty jesteś ostro wkurzona jego ignorancją. I tak jak przewidywałaś samochód stanął. W środku jakiegoś pola. 
TY: I co teraz?! Panujesz nad sytuacją?! - Nath w odpowiedzi zaczyna cię całować. Najpierw delikatnie, a potem mocno, zachłannie i namiętnie. 
TY: *przerywasz pocałunek* Ale co z tym paliwem? - Nie wysiliłaś się na krzyk, bo po tak głębokim pocałunku byłaś lekko skołowana.| 
N: Musisz się teraz tym przejmować? Próbuje stworzyć romantyczną atmosferę. - Naglę pojęłaś o co chodzi Sykesowi. On to wszystko zaplanował. Wysiadłaś samochodem z figlarnym uśmieszkiem. Nathan wysiadł z tobą po czym usiedliście na tylnym siedzeniu. On objął w talii i zaczął namiętnie całować. Ty zatopiłaś rękę w jego włosy. Całowaliście się przez chwilę po czym Nathan przerzucił Cię pod siebie. Ściągnął twoją bluzkę całować twój dekolt. Za chwilę również jego koszulka wylądowała na podłodze. Obdarzył delikatnymi pocałunkami cały twój brzuch. Ty cicho pojękiwałaś. Nathan chwilę nieudolnie próbował rozpiąć twój stanik. W końcu pomogłaś mu śmiejąc się. Zaczął całować, ssać i pieścić twoje piersi. Teraz brunet zabrał się za twoje spodnie. Po chwili ich nie miałaś. Nath zaczął schodzić na dół ze swoimi pocałunkami i ściągnął ostatnią część Twojej bielizny. 
Nathan zszedł językiem w twoje miejsce intymne, liże je, całuje. Doprowadza Cię tym do szału. Cichutko wymawiasz jego imię. 
Teraz ty górujesz. Całujesz cały tors Nathana. Ściągnęłaś jego spodnie, a potem bokserki. Jego kolega był cały naprężony. Ściskasz go i jeździsz po nim rękami, wkładasz go do swoich ust. Nathan cały czas jęczy. 
Teraz znowu on góruje. Nath szuka pozwolenia w Twoich oczach. Ty w odpowiedzi uśmiechasz się i całujesz go. Powoli wchodzi w ciebie. Nathan zaczyna ruszać biodrami coraz mocniej i szybciej. Czujesz ogromną przyjemność, wiec jęczysz z zachwytu. Dobrze, że droga jest pusta, a wokół nie ma żadnego budynku bo pewnie tam było by Was słychać. Sykes porusza biodrami szybko, zdecydowanie. Strużki potu lśnią na jego gładkim czole. Po chwili oboje dochodzicie. Nathan powoli i delikatnie z ciebie wychodzi. Siadacie wtuleni w siebie. 
N: Dziękuje maleńka. Jesteś najlepsza. 
TY: Wszystko zaplanowałeś prawda? - Nathan w odpowiedzi uśmiecha się pod nosem.

1 komentarz:

  1. ojej ! :D
    co za wariat ! :D
    wszystko zaplanował. :D
    świetny imagin, :) dziękuję. :* ♥ x

    OdpowiedzUsuń