Dla Kasii
Jedziesz
z Nathanem samochodem. Przed Wami jeszcze dobre dwie godziny jazdy, Nathan jedzie na rezerwie paliwa. W dodatku jesteście w szczerym polu.
TY: *ostro panikujesz* Nath jak zabraknie paliwa to co my zrobimy?!
N: Skarbie nie panikuj.
TY:
No ty chyba jesteś niepoważny! Jak mam nie panikować skoro samochód
zaraz się zatrzyma, a tu nie ma żadnej stacji?! - Nathan się uśmiechnął.
Ty jesteś ostro wkurzona jego ignorancją. I tak jak przewidywałaś
samochód stanął. W środku jakiegoś pola.
TY: I co teraz?! Panujesz nad sytuacją?! - Nath w odpowiedzi zaczyna cię całować. Najpierw delikatnie, a potem mocno, zachłannie i namiętnie.
TY:
*przerywasz pocałunek* Ale co z tym paliwem? - Nie wysiliłaś się na
krzyk, bo po tak głębokim pocałunku byłaś lekko skołowana.|
N:
Musisz się teraz tym przejmować? Próbuje stworzyć romantyczną
atmosferę. - Naglę pojęłaś o co chodzi Sykesowi. On to wszystko
zaplanował. Wysiadłaś samochodem z figlarnym uśmieszkiem. Nathan wysiadł
z tobą po czym usiedliście na tylnym siedzeniu. On objął w talii i
zaczął namiętnie całować. Ty zatopiłaś rękę w jego włosy. Całowaliście
się przez chwilę po czym Nathan przerzucił Cię pod siebie. Ściągnął
twoją bluzkę całować twój dekolt. Za chwilę również jego koszulka
wylądowała na podłodze. Obdarzył delikatnymi pocałunkami cały twój
brzuch. Ty cicho pojękiwałaś. Nathan chwilę nieudolnie próbował rozpiąć
twój stanik. W końcu pomogłaś mu śmiejąc się. Zaczął całować, ssać i
pieścić twoje piersi. Teraz brunet zabrał się za twoje spodnie. Po
chwili ich nie miałaś. Nath zaczął schodzić na dół ze swoimi pocałunkami
i ściągnął ostatnią część Twojej bielizny.
Nathan zszedł językiem w twoje miejsce intymne, liże je, całuje. Doprowadza Cię tym do szału. Cichutko wymawiasz jego imię.
Teraz
ty górujesz. Całujesz cały tors Nathana. Ściągnęłaś jego spodnie, a
potem bokserki. Jego kolega był cały naprężony. Ściskasz go i jeździsz po nim
rękami, wkładasz go do swoich ust. Nathan cały czas jęczy.
Teraz
znowu on góruje. Nath szuka pozwolenia w Twoich oczach. Ty w odpowiedzi
uśmiechasz się i całujesz go. Powoli wchodzi w ciebie. Nathan zaczyna
ruszać biodrami coraz mocniej i szybciej. Czujesz ogromną przyjemność,
wiec jęczysz z zachwytu. Dobrze, że droga jest pusta, a wokół nie ma
żadnego budynku bo pewnie tam było by Was słychać. Sykes porusza
biodrami szybko, zdecydowanie. Strużki potu lśnią na jego gładkim czole.
Po chwili oboje dochodzicie. Nathan powoli i delikatnie z ciebie
wychodzi. Siadacie wtuleni w siebie.
N: Dziękuje maleńka. Jesteś najlepsza.
TY: Wszystko zaplanowałeś prawda? - Nathan w odpowiedzi uśmiecha się pod nosem.
ojej ! :D
OdpowiedzUsuńco za wariat ! :D
wszystko zaplanował. :D
świetny imagin, :) dziękuję. :* ♥ x