wtorek, 18 grudnia 2012

62. Imagin Tom

Dla Kamili







- Jesteś tylko pieprzonym zdrajcą! - rozległ się pierwszy krzyk z twoich ust . Złapałaś za wazon i rzuciłaś nim w Toma, jednak ostatecznie rozbił się o ścianę - Mam ciebie dość! Olewasz mnie, wolisz pisać sms-ki z swoją Nicole! - rzucałaś w niego czym popadnie, a jednak on próbował do ciebie podejść - Znikasz wieczorami w wracasz w nocy jak gdyby nigdy nic! Ładnie to tak pieprzyć się z kimś, za plecami swojej dziewczyny? Ja ci nie wystarczam?! Czy z Nicole pieprzy ci się lepiej?! - hałas jaki wydawałaś był okropny. Nie obchodziło cię to, że obudzi domowników. Byłaś zła na Toma. Właśnie chciałaś rzucić w niego waszym wspólnym zdjęciem, kiedy on delikatnie złapał je i przytulił do siebie swoją dziewczynę. Rozległ się twój szloch .
- Nienawidzę ciebie - wrzeszczałaś, a on delikatnie gładził cie po plecach. Naprawdę bolało ciebie zachowanie Toma. Wziął cię na ręce i położył na łóżku, kładąc się obok ciebie. Roztrzęsiona  wtuliłaś się w jego koszulkę i zaczęłaś jeszcze bardziej płakać.
- Fajnie ci się pieprzyło kiedy ja tutaj odchodziłam kolejny raz od zmysłów? Czy jesteś zadowolony faktem, że tak cholernie mocno cię kocham i nie potrafię z tobą zerwać? Dobrze ci się żyje lecąc na dwa fronty? Dobrze ci z faktem, że ranisz mnie?! - zadawałaś setki pytań, na które Tom i tak nie miał odpowiadać. Ścisnął bardziej zapłakaną dziewczynę - Jesteś pojebany!
- Nigdy [T.I]  cię nie zdradziłem. Kocham cię - pocałował cię leciutko w głowę. Byłaś zbyt wyczerpana, żeby dalej się kłócić.
- Obiecaj mi, że nigdy nie pokochasz innej - szepnęłaś, kiedy opanowałaś gniew.
- Nie mogę - powiedział. Zrozpaczona i zdezorientowana podniosłaś głowę.
- Dlaczego? - wydusiłaś z siebie, a po twojej twarzy poleciały kolejne łzy.
- Bo kolejną, którą pokocham, będzie nasza córeczka - wyszeptał ci do ucha, wycierając twoje łzy. Przeszły cię ciarki. Zanim się zdezorientowałaś już spałaś. Obudziłaś się rano. Toma zwykle już dawno nie było, a jednak obejmował cię, głaszcząc twoją rękę. Wasze twarze dzieliły centymetry. Chłopak wpatrywał się w twoje zielone oczy, które tak kochał. Obiecał sobie, że już nigdy nie będziesz przez niego płakała. A jednak, kolejny raz złamał dane słowo. Za każdym razem, kiedy widział, że płaczesz, czuł jak łamie mu się serce, bowiem ranił cię, cały swój świat. Nie był idealny, nadal nie mógł obszeć się dziewczyną, ale nigdy już nie dochodziło do zdrad. Nachalnie upijał się, na każdej imprezie, wracał późno do domu, a ty to wszystko znosiłaś. Byłaś pod każdym względem idealna, chodź mówią, że ideałów nie ma. A jednak. We wszystkim co robiłaś, byłaś idealna. Nawet teraz, gdy wczorajszy makijaż rozmazał twoje oczy, które były całe podpuchnięte, wyglądałaś przepięknie. Musnął delikatnie twoje wielkie usta, a ty się uśmiechnęłaś. Wstając, wziął cię na ręce i razem wzięliście prysznic. Na dół zeszliście ubrani, g trzymając się cały czas za ręce, poszliście do kuchni, jakby nic wczoraj się nie wydarzyło.
- Wczoraj było ostro, aż nawet [I.T.P] zaczęła płakać - zaśmiał się Nathan, a jego dziewczyna walnęła go po głowie. Ty usiadłaś naprzeciwko [I.T.P] i zaczęłaś jeść grzankę. Nie cierpiałaś kłócić się z Tomem też z tego powodu, że to odbijało się na domownikach. A wasze kłótnie były codziennością.
- [T.I], a może wybrałybyśmy się dzisiaj gdzieś razem? Musisz odreagować - tu dziewczyna Sykesa wściekło spojrzała na Tom, który stał, opierając się o blat.
- Dzisiaj nie mogę. Lucasowi znowu się pogorszyło, rodzice prosili mnie żebym przyjechała - westchnęłaś. Fakt, że twój czteroletni brat jest poważnie chory, jeszcze bardziej cię przygnębiał. Do tego te kłótnie z Tomem.
- Przykro mi - powiedziała i uścisnęła twoją dłoń. Uśmiechnęłaś się lekko. Po śniadaniu, poszłaś się szykować. Tom miał jechać z tobą, miał cię zawieść. Wsiedliście do samochodu. Oczywiście do twojego chłopaka przychodziły sms, zapewne od Nicole.
- Proszę ciebie - powiedziałaś poirytowana - Nawet teraz jej odpisujesz! Czy ty w ogóle potrafisz chodź raz ją olać?
- Przestań [T.I] - powiedział wściekły.
- Wybacz, zapomniałam, że jeśli jej nie odpiszesz, obrazi się i nie będziesz mógł ją jebać.
- Przestań! - wrzasnął.
- No tak. Po co gadać z swoją dziewczyną, jak można pisać z Nicole? Co z tego, że rujnujesz swój związek, bo wolisz przelecieć Nicole?! - zaśmiałaś się ironicznie. Stanął samochodem na poboczu.
- Przestań w końcu pieprzyć głupoty! - wykrzyczał.
- Nie lubisz jak mówi ci się prawdę prosto w oczy? Bo pan Parker zawsze musi być święty! - powiedziałaś, na co Tom pod wpływem impulsu i zdenerwowania uderzył cię otwartą ręką w twarz. Momentalnie zamilkłaś, odpięłaś pasy i wyszłaś trzaskając drzwiami. Łapiąc się za policzek szłaś dalej.
- Przepraszam [T.I] - twój chłopak próbował cię odwrócić do siebie.
- Nie. Mam ciebie dość. Mam dość tej chorej miłości, tego chorego związku! - wrzasnęłaś i uderzyłaś go pięścią w klatkę piersiową - Ciekawe czy nasze dziecko też byś bił, bo mówiło by ci prawdę?! - widziałaś malującą się wściekłość na twarzy swojego mężczyzny. Złapał ją cię za rękę i siłą zaciągnął do samochodu. Od razu wrócił do domu i wepchnął cię do domu, po czym sam wyszedł.
- Pierdol się Parker, to koniec! - wrzasnęłaś za nim i z płaczem weszłaś na górę, widząc jak inni domownicy zamarli. Złapałaś za walizki i zaczęłaś ze złością wrzucać do niej swoje rzeczy.
- [T.I] - usłyszałaś za sobą głos [I.T.P]. Usiadłaś na rogu łóżka i ukryłaś twarz w dłoniach, po czym zaczęłaś głośno szlochać - Pogodzicie się, zobaczysz - usiadła koło ciebie i zaczęła głaskać cię po plecach, przytulając.
- Nie. To koniec. Jestem pojebaną idiotką, czepiającą się o głupie sms-y i spotkania jego z swoją byłą. To moja wina, zasłużyłam sobie na to żeby mnie bił - zaszlochałaś. [I.T.P] nie mogła uwierzyć w to co usłyszała.
- Tom cię bije? - zapytała, na co ty pokiwała głową.
- Dzisiaj znowu mnie zbił. Ale należy mi się. Za każdym razem jak podnosił na mnie rękę. Jestem tylko żałosną dziewczyną - [I.T.P] cały czas cię pocieszała. Wreszcie, kiedy ty chciałaś zostać sama, ona zeszła na dół, a inni zaczęli ją o wszystko wypytywać.
- Sądzę, że to naprawdę koniec - powiedziała - Wiedzieliście, że Tom ją bije? - zapytała niepewnie. Wszyscy byli zszokowani. Zawsze miałaś jakieś siniaki, ale tłumaczyłaś się, że to wypadki w pracy, w stadninie. Wieczorem Tom jak zwykle wrócił późno. Nie był pijany, po prostu musiał odreagować sytuację długim spacerem. Kiedy otworzył drzwi do domu, zauważył Jaya z piwem. Usiedli na kanapie, przed telewizorem, popijając alkohol.
- Ile razy zdarzyło ci się bić [T.I]? - zapytał go prosto z mostu, wpatrując się w ekran telewizora. Tom milczał - Dlaczego ją bijesz?
- Nie wiem. Działam pod wpływem chwili - westchnął.
- Zawsze kiedy widzieliśmy jakieś siniaki na jej ciele mówiliście, że to przez konie w stadninie. To nie prawda? - zapytał, na co on pokiwał głową - Odwiozłem [T.I] do rodziców. Wróci tutaj jeszcze po rzeczy - poinformował go przyjaciel - Będziesz miał szansę jeszcze to naprawić. Już mija rok, a wy cały czas się kłócicie. A wiesz dlaczego? To przez Nicole. Musisz wybrać. Nie rań [T.I].
- To jakaś paranoja! To ona cały czas mi zarzuca, że ją cały czas zdradzam z Nicole, a ty ją bronisz!
- Tom, rok temu ją zdradziłeś. Dzień w dzień kłociliście się, bo nie potrafiłeś zerwać kontaktu z Nicole. Tom, [T.I] już odruchowo tak ma. Ma to już zapisane w psychice, przez twoje zachowanie. Przez tydzień chodziła z [I.T.P] do psychiatry i on stwierdził, że to uraz po wszystkim. A ty jeszcze bardziej ją w to pogłębiasz, bo masz kontakt z swoją byłą - powiedział. Tom nie wiedział o tym, że ty była u psychiatry. I to wszystko przez niego.
Dwa tygodnie później.

Wróciłaś do domu. Czułaś się zrelaksowana bez ciągłego kłócenia się z swoim chłopakiem. Od razu zaczęłaś pakować walizki, które były już w połowie zapakowane twoimi rzeczami.
- [T.I] - usłyszałas dobrze znany ci głos. Nie odwróciłaś się, tylko dalej się pakowałaś - Posłuchaj mnie - złapał cię lekko za rękę i delikatnie pociągnął do siebie, na co ty odruchowo zacisnęła oczy. Czuł się strasznie widząc, że szykuje się na cios. Przez te dwa tygodnie zrozumiał, na czym mu naprawdę zależy.
- [T.I] - momentalnie w jego oczach pojawiły się łzy - Już nigdy, przenigdy cię nie uderzę - przytulił cię do siebie i pozwolił łzą spływać po policzkach - Już nigdy cię nie zranię. Nie mam już kontaktu z Nicole, żadnego. Tak strasznie cię przepraszam, że musiałaś przeze mnie cierpieć - pociągnął nosem - Jesteś dla mnie wszystkim, zrozumiałem, że kocham cię i nie potrafię bez ciebie żyć. Przepraszam, że byłem takim idiotą, że nadal gadałem z Nicole. Proszę wybacz mi, że cię biłem - wyszlochał. Ty byłaś lekko zszokowana. Odsunęłaś się od niego i przetarłaś jego łzy, po czym sama zalałaś się łzami.
- Kocham cię Tom - wyszeptałaś i przytuliłaś go. Kiedy już się ogarnęliście poszliście razem na spacer. Dawno nie robiliście niczego razem. Wydawaliście się tacy szczęśliwi. Przez miesiąc próbowaliście odnowić to co było przedtem, oraz leczyli Page u psychiatry. Harry postanowił jej się oświadczyć, a rok później na świat przyszedł Nicolas, ich pierwszy syn. Nareszcie przestali się kłócić, co cieszyło ich przyjaciół. Nareszcie byli szczęśliwi i kochali siebie na zabój.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz