Za raz tego wszystkiego nie wytrzymam! Nie wiem już nawet co o tym wszystkim myśleć. Wróciłam do domu i kolejny raz ta sama karteczka :
"Będę w domu później przedłużyły mi się próby."
Od miesiąca mu się "próby" przedłużają. Muszę z nim poważnie porozmawiać jak wróci, że mam tego dość.
Nie ufam mu tak jak kiedyś. Nie potrafię z nim rozmawiać. Kiedy zaczynam coś mówić on od razu zmienia temat. Czas to skończyć, musi mnie w końcu wysłuchać. Usiadłam na parapecie w oknie salonu. Piłam ciepłą kawę czekając aż Nathan wróci do domu.
-Kochanie jestem. - Usłyszałam trzask zamykających się drzwi i brzmiący w oddali głos Nathana. - Co tak siedzisz? Nad czym tak poważnie myślisz kochanie? - Podszedł do mnie, a ja poczułam jego oddech na skórze mojej długiej szyi. Przyprawiło mnie to o dreszcze. Musnął mnie swoimi pełnymi malinowymi ustami.
Zamknęłam oczy z powodu napływającej euphorii. Musiałam zostać opanowana i poważna chociaż było to dla mnie tak niewyobrażalnie trudne.
-Znowu ci się próby przedłużyły? - Spytałam srogim głosem, nie patrząc ani na chwilę na niego. Wiedziałam że gdy spojrzę mu w duże, zielono-niebieskie oczy przestanę nad sobą panować i o wszystkim zapomnę, tak jakby nigdy nie było tematu.
-Przepraszam Cię. Wiesz jak długo musimy pracować nad nową płytą. - Powiedział, siadając pomału na przeciw mnie. Położył swoje ciepłe ręce na moich wystających kolanach. Znowu poczułam przyjemne dreszcze przechodzące całe moje ciało. - [T.I] Nie bądź na mnie zła. - Szepnął mi do ucha przybliżając się tak blisko że słyszałam bicie jego serca. Omotało mną.
-Nathan, ja po prostu się boję że.. - Zaczęłam i schowałam głowę w moje wilgotne dłonie.
-Czego się boisz? Że mam kogoś? - Spytał niepewnym głosem odchylając mi ręce od twarzy. Uniósł moje dłonie do swoich ust i całował każdy palec z osobna. Trudno mi było się nie uśmiechnąć.
-Tak, właśnie tego się boję. - Odpowiedziałam mu zacinając się, przy wymawianiu każdej głoski.
-Chcesz wiedzieć dlaczego tak na prawdę wracam tak późno do domu? - Podniósł mój podbródek to góry swoim wskazującym palcem. Byłam tak roztrzęsiona, że nie potrafiłam wydobyć z siebie ani jednego dźwięku kiedy zatopiłam się w blasku jego zielono-niebieskich oczu w świetle płonącego ogniem kominka. Stać mnie było ledwo na pokiwanie głową. Nathan westchnął głęboko i zaczął mówić.
-[T.I] jesteś najbardziej wyjątkową osobą jaką kiedykolwiek spotkałem. Nie mogę cię już dłużej okłamywać. To co do ciebie czułem, zmieniło się tak bardzo że nie potrafię sam tego zrozumieć. To nie jest to co na samym początku naszej znajomości. - Po tych słowach łzy cisnęły mi się do oczu. Przez moją głowę przebiegało tysiące myśli. Nie poradzę sobie bez niego. Nie może mnie zostawić. Nie będę miała dla kogo żyć. Nic nie będzie dla mnie tak ważne jak on. - Nie płacz. Tak po prostu musi być. My.. Ty i ja mamy dwa różne światy. Dwie zupełnie inne historie. - Wstał trzymając mnie cały czas za lewą rękę. Wybuchłam nieopanowanym płaczem powstrzymywałam szloch wolną ręką trzymając ją na ustach. Czułam jak oczy puchną mi od łez. - Dlatego nie potrafię już tak dłużej .- Powiedział. Klęknął na jedno kolano. - Nie potrafię wyobrazić sobie że nasze historie się nie połączą. Możemy połączyć nasze dwa światy w jeden? - Spytał wyjmując z kieszeni małe czerwone pudełeczko. Moje łzy rozpaczy ustały. Na twarzy pojawiło się zdziwienie.
-Czy to znaczy że..
-Wyjdziesz za mnie [T.I] - Spytał wyjmując mały złoty pierścionek z diamentem i zakładając mi go na palec. -Tak. - Z olimpijskim spokojem rzuciłam się mu na szyję. Objął mnie w pasie i uniósł wysoko do góry. Gdy postawił mnie na podłogę nasze usta spotkały się w delikatnym ale jakże namiętnym pocałunku.
Nie ufam mu tak jak kiedyś. Nie potrafię z nim rozmawiać. Kiedy zaczynam coś mówić on od razu zmienia temat. Czas to skończyć, musi mnie w końcu wysłuchać. Usiadłam na parapecie w oknie salonu. Piłam ciepłą kawę czekając aż Nathan wróci do domu.
-Kochanie jestem. - Usłyszałam trzask zamykających się drzwi i brzmiący w oddali głos Nathana. - Co tak siedzisz? Nad czym tak poważnie myślisz kochanie? - Podszedł do mnie, a ja poczułam jego oddech na skórze mojej długiej szyi. Przyprawiło mnie to o dreszcze. Musnął mnie swoimi pełnymi malinowymi ustami.
Zamknęłam oczy z powodu napływającej euphorii. Musiałam zostać opanowana i poważna chociaż było to dla mnie tak niewyobrażalnie trudne.
-Znowu ci się próby przedłużyły? - Spytałam srogim głosem, nie patrząc ani na chwilę na niego. Wiedziałam że gdy spojrzę mu w duże, zielono-niebieskie oczy przestanę nad sobą panować i o wszystkim zapomnę, tak jakby nigdy nie było tematu.
-Przepraszam Cię. Wiesz jak długo musimy pracować nad nową płytą. - Powiedział, siadając pomału na przeciw mnie. Położył swoje ciepłe ręce na moich wystających kolanach. Znowu poczułam przyjemne dreszcze przechodzące całe moje ciało. - [T.I] Nie bądź na mnie zła. - Szepnął mi do ucha przybliżając się tak blisko że słyszałam bicie jego serca. Omotało mną.
-Nathan, ja po prostu się boję że.. - Zaczęłam i schowałam głowę w moje wilgotne dłonie.
-Czego się boisz? Że mam kogoś? - Spytał niepewnym głosem odchylając mi ręce od twarzy. Uniósł moje dłonie do swoich ust i całował każdy palec z osobna. Trudno mi było się nie uśmiechnąć.
-Tak, właśnie tego się boję. - Odpowiedziałam mu zacinając się, przy wymawianiu każdej głoski.
-Chcesz wiedzieć dlaczego tak na prawdę wracam tak późno do domu? - Podniósł mój podbródek to góry swoim wskazującym palcem. Byłam tak roztrzęsiona, że nie potrafiłam wydobyć z siebie ani jednego dźwięku kiedy zatopiłam się w blasku jego zielono-niebieskich oczu w świetle płonącego ogniem kominka. Stać mnie było ledwo na pokiwanie głową. Nathan westchnął głęboko i zaczął mówić.
-[T.I] jesteś najbardziej wyjątkową osobą jaką kiedykolwiek spotkałem. Nie mogę cię już dłużej okłamywać. To co do ciebie czułem, zmieniło się tak bardzo że nie potrafię sam tego zrozumieć. To nie jest to co na samym początku naszej znajomości. - Po tych słowach łzy cisnęły mi się do oczu. Przez moją głowę przebiegało tysiące myśli. Nie poradzę sobie bez niego. Nie może mnie zostawić. Nie będę miała dla kogo żyć. Nic nie będzie dla mnie tak ważne jak on. - Nie płacz. Tak po prostu musi być. My.. Ty i ja mamy dwa różne światy. Dwie zupełnie inne historie. - Wstał trzymając mnie cały czas za lewą rękę. Wybuchłam nieopanowanym płaczem powstrzymywałam szloch wolną ręką trzymając ją na ustach. Czułam jak oczy puchną mi od łez. - Dlatego nie potrafię już tak dłużej .- Powiedział. Klęknął na jedno kolano. - Nie potrafię wyobrazić sobie że nasze historie się nie połączą. Możemy połączyć nasze dwa światy w jeden? - Spytał wyjmując z kieszeni małe czerwone pudełeczko. Moje łzy rozpaczy ustały. Na twarzy pojawiło się zdziwienie.
-Czy to znaczy że..
-Wyjdziesz za mnie [T.I] - Spytał wyjmując mały złoty pierścionek z diamentem i zakładając mi go na palec. -Tak. - Z olimpijskim spokojem rzuciłam się mu na szyję. Objął mnie w pasie i uniósł wysoko do góry. Gdy postawił mnie na podłogę nasze usta spotkały się w delikatnym ale jakże namiętnym pocałunku.
Jej świetny ! *.*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale dopiero teraz się pokapowałam, ze imagin już jest xd
Dziękuję za niego ;**